16 sierpnia 2012

1. Właśnie tam znalazła ukojenie i bezpieczeństwo


Początek lipca- wakacje. Któżby się nie cieszył? Ten letni miesiąc przynosi nie tylko wspaniałą pogodę, odpoczynek, ale i wiele niespodzianek. Niestety Aleksandra Lewandowska- wysoka szczupła szatynka nie należała do osób, które przepadały za tym, by nagle zmieniać plany. W szkole podstawowej zawsze zajmowała ostatnią ławkę, rozmyślając lub kolorując swoje rysunki na wewnętrznych okładkach zeszytu. Nie potrzebowała przyjaciółki, mimo że koleżanki z klasy zawsze miały swoje „papużki nierozłączki”. W czasach gimnazjum nabrała pewności i właśnie tam poznała Anitę Stankiewicz. Osobę niezwykle szaloną i nieprzewidywalną. Była zupełnym przeciwieństwem Aleksandry, jednak połączyła ich prawdziwa przyjaźń i pasja.

Pasja do języka angielskiego, który był dla nich fascynującym przedmiotem.  Dlatego właśnie po skończeniu gimnazjum razem dostały się do jednego z najlepszych liceów we Wrocławiu do klasy o profilu językowym z wiodącym angielskim. Do dnia dzisiejszego czas spędzały razem. W szkole, w domu, a często nocowały u jednej z nich, urządzając wieczory filmowe. Teraz, gdy obie były już w wieku 21 lat wynajęły mieszkanie i uczęszczały na Uniwersytet Wrocławski. Oczywiście studiowały filologię angielską i nie wyobrażały sobie mieć innej przyjaciółki. Jednak często Ola miała dość szalonej blondynki.

- Przepraszam Cię bardzo, ale chyba żartujesz…- powiedziała Aleksandra z nadzieją w głosie, że to, co przed chwilą usłyszała jest po prostu kolejnym żartem w stylu Anity.

- Lecimy za dwa dni.- pisnęła blondynka- Cieszysz się, prawda? Zobacz jaka jest piękna pogoda. To doskonała pora na sesję zdjęciową, nie sądzisz? Poczekaj za mną, wrócę z miasta i zaraz wymyślę Ci jakiś ciekawy motyw.

To nie był pierwszy raz, gdy dziewczyna chciała odwrócić uwagę od problemu, który stworzyła. Zawsze w takich momentach proponowała sesję zdjęciową, na której była ona fotografem. Trzeba jednak przyznać, że jej zdjęcia są całkiem dobre, a strona internetowa, którą prowadzi cieszy się powodzeniem. Jednak w tej chwili nawet sesja zdjęciowa nic nie pomoże.

- Nie da się odwołać tego lotu? Moja mama ma urodziny za trzy dni i uwierz, że wolałabym na nich być.- spytała, jednak w telefonie rozległ się tylko dźwięk zakończonej rozmowy.

Usiadła na brązowej kanapie i podkuliła nogi. Ten wyjazd był najprawdopodobniej najważniejszym wydarzeniem w jej życiu. Tak długo wyczekiwany, jedyny! Długo zbierała na niego pieniądze, które zarobiła głównie dając korepetycje dzieciom. Tak długo czekała na wizę, by tam wyjechać. Na szczęście Anita ma tam swoją rodzinę, dlatego może się z nią tam udać. Stany Zjednoczone były jej jedynym marzeniem, o którym myślała od czasów podstawówki. „Och, Anita! Niech Cię szlag…”- pomyślała i wybrała w telefonie napis „Mama”.

- Mamo, mam pewną sprawę.- wzięła głęboki oddech- Bo wiesz… Ten wyjazd. Tak, ten do Stanów…

***

- Wiedziałam, że się będziesz cieszyć.

Ola spojrzała na przyjaciółkę morderczym spojrzeniem i ugryzła się w język, by nie powiedzieć czegoś, czego później będzie żałować. Pakowanie walizek i toreb do taksówki nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy, ale dziewczyny z pomocą taksówkarza zmieściły pięć pełnych dużych toreb. Niestety wyjazd na trzy tygodnie zobowiązuje.

- Ja nie rozumiem po co tak szybko mamy tam lecieć. Nie uzgodniłaś tego ze mną. Poszłaś i kupiłaś. Uwierz, że cieszyłabym się, gdybyśmy leciały przynajmniej tydzień później. Nie zdążyłam się pożegnać z rodzicami i z Bartkiem.- stwierdziła urażona szatynka, która zajmowała miejsce tuż obok kierowcy.

Mimo wcześniej odbytych rozmów z przyjaciółką, Anita nadal nie dała jej konkretnego argumentu, dlaczego akurat teraz miały lecieć do Stanów.

- Daj już spokój. Z rodzicami widziałaś się niedawno. A Bartek nie zając, nie ucieknie. Nie martw się. Zresztą… Co Ty widzisz w tym kretynie?

- Drogie panie, proszę o spokój. Jeśli mogę się wtrącić…- taksówkarz spojrzał z wyczekiwaniem na Olę, a gdy ta rozłożyła ręce kontynuował- naprawdę nie warto się kłócić. Panno na tylnim siedzeniu, jestem w stanie stwierdzić, iż Twój pośpiech wyniknął z tego, że na czymś musi Ci bardzo zależeć, jednak to jest daleko. W waszym przypadku- w Stanach i wnioskuję, że Twoja przyjaciółka nie usłyszała od Ciebie satysfakcjonujących ją argumentów. Jeśli więc chcesz, aby ten wyjazd należał do tych, które się dobrze wspomina, radzę szczerze porozmawiać, ponieważ z doświadczenia wiem, że nie prowadzi to do polepszenia relacji, wręcz przeciwnie. Tylko szczera rozmowa mogłaby wszystko naprawić. W gruncie rzeczy wydaję mi się, ponieważ jesteście młode, że Tobie- panno na tylnim siedzeniu- chodzi o jakiegoś chłopaka lub mężczyznę.- zakończył swój wywód- Marek Lewicki, były psycholog.

Dziewczyny siedziały w ciszy. Przejażdżka przez zatłoczone miasto wydawała się być wiecznością. Niechętnie odezwała się Ola.

- Ma pan racje. Przepraszam, ale naprawdę nie dałaś mi wyboru- odwróciła się do przyjaciółki i posłała jej uśmiech.

Anita odwzajemniła gest i od tej pory nie wracały już do tej rozmowy. Gdy w końcu znalazły się na lotnisku, okazało się, że prawie spóźniły się na lot, ponieważ blondynka pomyliła godziny. Był to kolejny dowód dla Aleksandry, aby skutecznie odsunąć przyjaciółkę od planowania czegokolwiek. Odetchnęła dopiero na pokładzie samolotu. Włączyła swój odtwarzacz muzyczny. Właśnie tam znalazła ukojenie i bezpieczeństwo.

***

W USA wszystko jest większe i lepsze, oczywiście. Lotnisko nieporównywalne z tym we Wrocławiu. Ola była pod wielkim wrażeniem. Tutaj wszystko wydawało się inne. Życie piękniejsze, a nawet ludzie jakby żyli zupełnie w innym świecie.

- To gdzie mieszkają Twoja ciocia z wujem?- spytała i usiadła na wolnym krzesełku.

- Wiem gdzie mieszkają, ale najpierw i tak musimy dorwać taksówkę. Poczekaj, wyjdę na zewnątrz i spytam, czy ktoś jest wolny.- powiedziała uradowana- Ekhem, spójrz na tamtego przystojniaka. Cudo. Opalony, ciemne włosy- idealny.

- Anita! Ciszej, bo Cię usłyszy. Chcesz wyjść na kretynkę?- mówiąc to, owy przystojniak właśnie szedł w kierunku dziewczyn.

Anita odwróciła się do niego plecami i udawała, że prowadzi z przyjaciółką rozmowę. Jednak niespodziewanie chłopak zmienił kurs i po chwili dziewczyny zauważyły jak całuje się z jakąś wytapetowaną lalunią.

- O matko! A już myślałam…- zawiedziona blondynka spojrzała na parę i wyszła szukać taksówki.

***

- Wiesz co? Korki tutaj też są nieporównywalne z tymi we Wrocławiu.- zaśmiała się Ola podziwiając budynki Nowego Jorku.

Humor już trochę jej się poprawił głównie dlatego, że mogły zatrzymać się u rodziny Anity, a nie tracić pieniądze na hotele. Gdy w końcu trafiły pod wskazany adres, zapukały do drzwi.

- A może poszli na zakupy?- spytała blondynka.

- Skąd mam wiedzieć? Lepiej zadzwoń, bo nie będziemy tak sterczeć. Mam tylko nadzieję, że to nie jest kolejna niespodzianka.- zmierzyła przyjaciółkę i usiadła na schodach.

Niestety, okazało się, że wujostwo Anity pojechało na wakacje i wrócą dopiero za tydzień. Oczywiście wysłali wcześniej e-maila do dziewczyny i nawet dzwonili, ale blondynka zapomniała oddzwonić.

- Och! To nie może być prawdą.- Aleksandra spojrzała z nadzieją, jednak dobrze wiedziała, że i tym razem to nie jest żart.

- Przepraszam Cię, kochana. Nie wiedziałam. Mamy dość pieniędzy, by udać się do hotelu. Nie chcę nam popsuć tego wyjazdu. Wiem, że na niego czekałaś. Przypomnij sobie słowa tego faceta z taksówki.- uśmiechnęła się szczerze.

- Dobrze już. Nic się nie stało. Chodźmy. Odpoczniemy, a może jutro wieczorem przejdziemy się do parku, albo pozwiedzać.- szatynka wzięła torby i ruszyła w kierunku taksówki, która właśnie zatrzymała się naprzeciwko nich.

- Jutrzejszy wieczór mamy już zaplanowany. To jest niespodzianka.- ucieszyła się Anita.

Ola miała przed oczami najróżniejsze sposoby spędzania czasu. Nie zdziwiłaby się gdyby był to skok na bungee, wyjście do wesołego miasteczka, przelot balonem, skoki ze spadochronem. Przerażenie szatynki było chyba dość widoczne, ponieważ Anita wybuchła śmiechem.

- No przecież nie będzie to nic głupiego. Po prostu kupiłam bilety na koncert.- oznajmiła i zadowolona wsiadła do taksówki.

Ola pokiwała tylko głową, mając nadzieję, że nie będzie to Justin Bieber, czy jakiekolwiek inny chłam. 

***

Mam nadzieję, że jakoś to wyszło :)
Następny rozdział w przyszłym tygodniu!

Edycja 20.08- wyłapałam kilka błędów i poprawiłam.

5 komentarzy:

  1. Na http://echo-naszych-slow.blogspot.com właśnie pojawił się rozdział 10. Zapraszam!
    (Nie widzę zakładki "Spam", nie wiem, gdzie zostawiać powiadomienia).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwariowane dziewczyny, szczególnie Anita. Szkoda, że nie wstawiłaś jakiegoś prologu, bo nie do końca się łapię w akcji, ale pewnie z najbliższymi rozdziałami powinno to się zmienić ; )
    blog dodaję do obserwowanych i powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam się śmiać, kiedy pan taksówkarz rozpoczął swoje wywody na temat ich kłótni ;d No nie posądziłabym go o to, że był psychologiem ! No ale taki kraj, że ludzie z wykształceniem niestety mają czasami gorzej niż Ci bez niego -.-

    Stany, a Twoim marzeniem jest wyjechać do stanów? Czy byłaś tam?
    Ja osobiście uważam, że Anglia byłaby lepsza dla mnie na 3 -tygodniową wycieczkę. Marzy mi się tam jechać! *.* ( Wolę takie klimaty xd )
    No, ale ciekawe z jakimi wspomnieniami wrócą dziewczyny do Polski ( jeżeli w ogóle wrócą! )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, moim marzeniem nie są Stany, ale akurat mi się tak w głowie poukładało, że dziewczyny pojadą właśnie tam :)

      Usuń
  4. Snap a half dozen sizable chapters all around innovator but in addition arbitrarily plait
    it. You have to arrangement a budget and you will get
    a nachos your oven. Investigate it in stores over the internet
    or town moreover feel the amazing benefits
    wallet. Great sensor / probe knowledge in which it systematically fits some burning weather yet cooking particular exceptional energy-efficient organization.
    Lets recycle items all the commit water in the
    house by way of the kitchen space in your kitchen courtyard.



    my website :: patterns for making a toaster cover

    OdpowiedzUsuń