Początek lipca- wakacje. Któżby
się nie cieszył? Ten letni miesiąc przynosi nie tylko wspaniałą pogodę,
odpoczynek, ale i wiele niespodzianek. Niestety Aleksandra Lewandowska- wysoka
szczupła szatynka nie należała do osób, które przepadały za tym, by nagle
zmieniać plany. W szkole podstawowej zawsze zajmowała ostatnią ławkę,
rozmyślając lub kolorując swoje rysunki na wewnętrznych okładkach zeszytu. Nie
potrzebowała przyjaciółki, mimo że koleżanki z klasy zawsze miały swoje „papużki
nierozłączki”. W czasach gimnazjum nabrała pewności i właśnie tam poznała Anitę
Stankiewicz. Osobę niezwykle szaloną i nieprzewidywalną. Była zupełnym
przeciwieństwem Aleksandry, jednak połączyła ich prawdziwa przyjaźń i pasja.
Pasja do języka angielskiego,
który był dla nich fascynującym przedmiotem. Dlatego właśnie po skończeniu gimnazjum razem
dostały się do jednego z najlepszych liceów we Wrocławiu do klasy o profilu
językowym z wiodącym angielskim. Do dnia dzisiejszego czas spędzały razem. W
szkole, w domu, a często nocowały u jednej z nich, urządzając wieczory filmowe.
Teraz, gdy obie były już w wieku 21 lat wynajęły mieszkanie i uczęszczały na
Uniwersytet Wrocławski. Oczywiście studiowały filologię angielską i nie
wyobrażały sobie mieć innej przyjaciółki. Jednak często Ola miała dość szalonej
blondynki.
- Przepraszam Cię bardzo, ale
chyba żartujesz…- powiedziała Aleksandra z nadzieją w głosie, że to, co przed
chwilą usłyszała jest po prostu kolejnym żartem w stylu Anity.
- Lecimy za dwa dni.- pisnęła
blondynka- Cieszysz się, prawda? Zobacz jaka jest piękna pogoda. To doskonała
pora na sesję zdjęciową, nie sądzisz? Poczekaj za mną, wrócę z miasta i zaraz
wymyślę Ci jakiś ciekawy motyw.
To nie był pierwszy raz, gdy
dziewczyna chciała odwrócić uwagę od problemu, który stworzyła. Zawsze w takich
momentach proponowała sesję zdjęciową, na której była ona fotografem. Trzeba
jednak przyznać, że jej zdjęcia są całkiem dobre, a strona internetowa, którą
prowadzi cieszy się powodzeniem. Jednak w tej chwili nawet sesja zdjęciowa nic
nie pomoże.
- Nie da się odwołać tego lotu?
Moja mama ma urodziny za trzy dni i uwierz, że wolałabym na nich być.- spytała,
jednak w telefonie rozległ się tylko dźwięk zakończonej rozmowy.
Usiadła na brązowej kanapie i
podkuliła nogi. Ten wyjazd był najprawdopodobniej najważniejszym wydarzeniem w
jej życiu. Tak długo wyczekiwany, jedyny! Długo zbierała na niego pieniądze,
które zarobiła głównie dając korepetycje dzieciom. Tak długo czekała na wizę,
by tam wyjechać. Na szczęście Anita ma tam swoją rodzinę, dlatego może się z
nią tam udać. Stany Zjednoczone były jej jedynym marzeniem, o którym myślała od
czasów podstawówki. „Och, Anita! Niech Cię szlag…”- pomyślała i wybrała w
telefonie napis „Mama”.
- Mamo, mam pewną sprawę.-
wzięła głęboki oddech- Bo wiesz… Ten wyjazd. Tak, ten do Stanów…
***
- Wiedziałam, że się będziesz
cieszyć.
Ola spojrzała na przyjaciółkę
morderczym spojrzeniem i ugryzła się w język, by nie powiedzieć czegoś, czego
później będzie żałować. Pakowanie walizek i toreb do taksówki nie należało do najprzyjemniejszych
rzeczy, ale dziewczyny z pomocą taksówkarza zmieściły pięć pełnych dużych
toreb. Niestety wyjazd na trzy tygodnie zobowiązuje.
- Ja nie rozumiem po co tak
szybko mamy tam lecieć. Nie uzgodniłaś tego ze mną. Poszłaś i kupiłaś. Uwierz,
że cieszyłabym się, gdybyśmy leciały przynajmniej tydzień później. Nie zdążyłam
się pożegnać z rodzicami i z Bartkiem.- stwierdziła urażona szatynka, która
zajmowała miejsce tuż obok kierowcy.
Mimo wcześniej odbytych rozmów
z przyjaciółką, Anita nadal nie dała jej konkretnego argumentu, dlaczego akurat
teraz miały lecieć do Stanów.
- Daj już spokój. Z rodzicami
widziałaś się niedawno. A Bartek nie zając, nie ucieknie. Nie martw się.
Zresztą… Co Ty widzisz w tym kretynie?
- Drogie panie, proszę o
spokój. Jeśli mogę się wtrącić…- taksówkarz spojrzał z wyczekiwaniem na Olę, a
gdy ta rozłożyła ręce kontynuował- naprawdę nie warto się kłócić. Panno na
tylnim siedzeniu, jestem w stanie stwierdzić, iż Twój pośpiech wyniknął z tego,
że na czymś musi Ci bardzo zależeć, jednak to jest daleko. W waszym przypadku-
w Stanach i wnioskuję, że Twoja przyjaciółka nie usłyszała od Ciebie
satysfakcjonujących ją argumentów. Jeśli więc chcesz, aby ten wyjazd należał do
tych, które się dobrze wspomina, radzę szczerze porozmawiać, ponieważ z
doświadczenia wiem, że nie prowadzi to do polepszenia relacji, wręcz
przeciwnie. Tylko szczera rozmowa mogłaby wszystko naprawić. W gruncie rzeczy
wydaję mi się, ponieważ jesteście młode, że Tobie- panno na tylnim siedzeniu-
chodzi o jakiegoś chłopaka lub mężczyznę.- zakończył swój wywód- Marek Lewicki,
były psycholog.
Dziewczyny siedziały w ciszy.
Przejażdżka przez zatłoczone miasto wydawała się być wiecznością. Niechętnie
odezwała się Ola.
- Ma pan racje. Przepraszam,
ale naprawdę nie dałaś mi wyboru- odwróciła się do przyjaciółki i posłała jej
uśmiech.
Anita odwzajemniła gest i od
tej pory nie wracały już do tej rozmowy. Gdy w końcu znalazły się na lotnisku,
okazało się, że prawie spóźniły się na lot, ponieważ blondynka pomyliła
godziny. Był to kolejny dowód dla Aleksandry, aby skutecznie odsunąć
przyjaciółkę od planowania czegokolwiek. Odetchnęła dopiero na pokładzie
samolotu. Włączyła swój odtwarzacz muzyczny. Właśnie tam znalazła ukojenie i
bezpieczeństwo.
***
W USA wszystko jest większe i lepsze,
oczywiście. Lotnisko nieporównywalne z tym we Wrocławiu. Ola była pod wielkim
wrażeniem. Tutaj wszystko wydawało się inne. Życie piękniejsze, a nawet ludzie
jakby żyli zupełnie w innym świecie.
- To gdzie mieszkają Twoja
ciocia z wujem?- spytała i usiadła na wolnym krzesełku.
- Wiem gdzie mieszkają, ale
najpierw i tak musimy dorwać taksówkę. Poczekaj, wyjdę na zewnątrz i spytam,
czy ktoś jest wolny.- powiedziała uradowana- Ekhem, spójrz na tamtego
przystojniaka. Cudo. Opalony, ciemne włosy- idealny.
- Anita! Ciszej, bo Cię
usłyszy. Chcesz wyjść na kretynkę?- mówiąc to, owy przystojniak właśnie szedł w
kierunku dziewczyn.
Anita odwróciła się do niego
plecami i udawała, że prowadzi z przyjaciółką rozmowę. Jednak niespodziewanie
chłopak zmienił kurs i po chwili dziewczyny zauważyły jak całuje się z jakąś
wytapetowaną lalunią.
- O matko! A już myślałam…-
zawiedziona blondynka spojrzała na parę i wyszła szukać taksówki.
***
- Wiesz co? Korki tutaj też są
nieporównywalne z tymi we Wrocławiu.- zaśmiała się Ola podziwiając budynki
Nowego Jorku.
Humor już trochę jej się
poprawił głównie dlatego, że mogły zatrzymać się u rodziny Anity, a nie tracić
pieniądze na hotele. Gdy w końcu trafiły pod wskazany adres, zapukały do drzwi.
- A może poszli na zakupy?-
spytała blondynka.
- Skąd mam wiedzieć? Lepiej
zadzwoń, bo nie będziemy tak sterczeć. Mam tylko nadzieję, że to nie jest
kolejna niespodzianka.- zmierzyła przyjaciółkę i usiadła na schodach.
Niestety, okazało się, że
wujostwo Anity pojechało na wakacje i wrócą dopiero za tydzień. Oczywiście
wysłali wcześniej e-maila do dziewczyny i nawet dzwonili, ale blondynka
zapomniała oddzwonić.
- Och! To nie może być prawdą.-
Aleksandra spojrzała z nadzieją, jednak dobrze wiedziała, że i tym razem to nie
jest żart.
- Przepraszam Cię, kochana. Nie
wiedziałam. Mamy dość pieniędzy, by udać się do hotelu. Nie chcę nam popsuć
tego wyjazdu. Wiem, że na niego czekałaś. Przypomnij sobie słowa tego faceta z
taksówki.- uśmiechnęła się szczerze.
- Dobrze już. Nic się nie
stało. Chodźmy. Odpoczniemy, a może jutro wieczorem przejdziemy się do parku,
albo pozwiedzać.- szatynka wzięła torby i ruszyła w kierunku taksówki, która
właśnie zatrzymała się naprzeciwko nich.
- Jutrzejszy wieczór mamy już zaplanowany. To jest niespodzianka.- ucieszyła się Anita.
Ola miała przed oczami
najróżniejsze sposoby spędzania czasu. Nie zdziwiłaby się gdyby był to skok na
bungee, wyjście do wesołego miasteczka, przelot balonem, skoki ze spadochronem.
Przerażenie szatynki było chyba dość widoczne, ponieważ Anita wybuchła
śmiechem.
- No przecież nie będzie to nic
głupiego. Po prostu kupiłam bilety na koncert.- oznajmiła i zadowolona wsiadła
do taksówki.
Ola pokiwała tylko głową, mając
nadzieję, że nie będzie to Justin Bieber, czy jakiekolwiek inny chłam.
***
Mam nadzieję, że jakoś to wyszło :)
Następny rozdział w przyszłym tygodniu!
Edycja 20.08- wyłapałam kilka błędów i poprawiłam.
Edycja 20.08- wyłapałam kilka błędów i poprawiłam.
Na http://echo-naszych-slow.blogspot.com właśnie pojawił się rozdział 10. Zapraszam!
OdpowiedzUsuń(Nie widzę zakładki "Spam", nie wiem, gdzie zostawiać powiadomienia).
Pozdrawiam!
Zwariowane dziewczyny, szczególnie Anita. Szkoda, że nie wstawiłaś jakiegoś prologu, bo nie do końca się łapię w akcji, ale pewnie z najbliższymi rozdziałami powinno to się zmienić ; )
OdpowiedzUsuńblog dodaję do obserwowanych i powodzenia w pisaniu :)
Zaczęłam się śmiać, kiedy pan taksówkarz rozpoczął swoje wywody na temat ich kłótni ;d No nie posądziłabym go o to, że był psychologiem ! No ale taki kraj, że ludzie z wykształceniem niestety mają czasami gorzej niż Ci bez niego -.-
OdpowiedzUsuńStany, a Twoim marzeniem jest wyjechać do stanów? Czy byłaś tam?
Ja osobiście uważam, że Anglia byłaby lepsza dla mnie na 3 -tygodniową wycieczkę. Marzy mi się tam jechać! *.* ( Wolę takie klimaty xd )
No, ale ciekawe z jakimi wspomnieniami wrócą dziewczyny do Polski ( jeżeli w ogóle wrócą! )
Nie, moim marzeniem nie są Stany, ale akurat mi się tak w głowie poukładało, że dziewczyny pojadą właśnie tam :)
UsuńSnap a half dozen sizable chapters all around innovator but in addition arbitrarily plait
OdpowiedzUsuńit. You have to arrangement a budget and you will get
a nachos your oven. Investigate it in stores over the internet
or town moreover feel the amazing benefits
wallet. Great sensor / probe knowledge in which it systematically fits some burning weather yet cooking particular exceptional energy-efficient organization.
Lets recycle items all the commit water in the
house by way of the kitchen space in your kitchen courtyard.
my website :: patterns for making a toaster cover